Szybko! Panikujmy, zanim do nas dotrze, że to bez sensu!
O tym, że od kilku tygodni na światowych rynkach finansowych mamy do czynienia z masowymi wyprzedażami wie już chyba każdy, kto choć trochę interesuje się inwestowaniem. Jedni ze łzami w oczach patrzą na topniejące oszczędności całego życia, drudzy zacierają ręce licząc zyski z krótkich pozycji, a jeszcze inni przyglądają się wszystkiemu z bezpiecznej odległości. Niezależnie od zajmowanego stanowiska każdy zgodnie przyznaje: „aktualnie na rynkach króluje panika”.
Filip Rudnicki
Jak baranki na rzeź.
Nie od dziś wiadomo, że rynek ze swoją wyceną nigdy nie trzyma się sztywno teoretycznych wartości spółek, a raczej oscyluje wokół nich w zależności od nastrojów inwestorów. Gdy na rynku pojawia się panika, wszyscy w jednym momencie zapominają o tym, że na giełdzie handluje się akcjami realnych przedsiębiorstw. Ludzie mają to do siebie, że w tłumie czują się bezpieczniej, niezależnie od tego dokąd ten tłum zmierza. Jeśli na 5 osób, z którymi porozmawiasz, wszystkie 5 powie Ci, że sprzedało swoje akcje, to czy nie poczujesz nieodpartej pokusy, żeby też sprzedać nawet jeśli wcześniej miałeś inny plan? W ostatnim czasie cena akcji niemal wszystkich spółek spadła o kilkanaście procent. Czy naprawdę sytuacja w każdej z tych firm z dnia na dzień tak bardzo się pogorszyła? Oczywiście, że nie.
Panika jest dobra…
głównie dla inwestorów długoterminowych. Zawsze oczyszcza rynek i sprawia, że wycena spółek staje się skrajnie niedowartościowana, a jak wiadomo takie skrajne niedowartościowanie może nie dziś, może nie jutro, ale w długim terminie z pewnością spowoduje gigantyczne wzrosty. Z doświadczenia wiemy, że nastąpi to dokładnie wtedy, gdy ludzie zaczną się uspokajać. Tak jak płaczące dziecko w końcu się zmęczy i zaśnie, tak samo na rynku za jakiś czas zacznie brakować kolejnych sprzedających.
Przygotowanie do zakupów
Od razu zaznaczę, że nie jestem zwolennikiem łapania spadających noży i dopóki na rynku panuje strach to wszelkie analizy fundamentalne możemy od razu wyrzucić do kosza, ale gdy tylko strach ustąpi to właśnie silne fundamenty będą głównym atutem wzrastających spółek. Właśnie dlatego warto trzymać rękę na pulsie i na bieżąco kontrolować jak bardzo niedowartościowane są spółki. Oto kilka głównych kryteriów, którymi powinniśmy się kierować w poszukiwania idealnej spółki do kupna, gdy tylko panika się skończy:
[list type=”circle” divider=”false” color=”teal”] [li]Stabilność – mimo iż panika jest przesadną reakcją na spowolnienie gospodarcze jakie nas czeka to jakaś część spadków może być wyjaśniona przez pogarszającą się sytuację w spółkach. Pogarszająca się sytuacja oznacza dla spółek trudniejszy dostęp do kapitału, mniej zleceń, a co za tym idzie spółki przeinwestowane (mocno zadłużone) mogą za pewien czas mieć kłopoty z wypłacalnością. Właśnie dlatego preferujemy spółki, które na przestrzeni ostatnich lat zachowywały się stabilnie. Bardzo dobrym testem jest sprawdzenie jak wyglądały zyski spółki w 2008 roku w porównaniu do innych lat. Jeśli w czasie poprzedniej bessy spółka poradziła sobie całkiem dobrze to jest duża szansa, że tym razem też nie ulegnie.[/li] [li]Dywidenda – warto rozglądać się za spółkami wypłacającymi regularną dywidendę. Panika sprawia, że dywidendy stanowią coraz większy procent ceny akcji. Najlepszym przykładem jest tutaj KGHM, którego dywidenda w 2009 roku sięgnęła niemal 15% ówczesnej ceny akcji. Przy takim poziomie zabezpieczenia dalszy spadek cen akcji nie jest nam straszny, gdyż z samej dywidendy otrzymujemy więcej niż dostalibyśmy na lokacie.[/li] [li]C/Z i C/WK – dwa najbardziej popularne wskaźniki fundamentalne i tym razem sprawdzają się doskonale. Jeśli udaje nam się znaleźć spółkę ze stosunkiem ceny do zysku wynoszącym 2 oznacza to, że jeśli spółka utrzyma zyski na aktualnym poziomie przez najbliższe 2 lata to zarobi tyle, ile wynosi jej aktualna wycena. Analogicznie jest z ceną do wartości księgowej. Bez problemu znajdziemy aktualnie spółki z tym wskaźnikiem na poziomie 0.5, a więc wycena giełdowa spółki obejmuje tylko połowę niezadłużonych aktywów. W normalnych warunkach C/Z na poziomie 5 i C/WK na poziomie 0.8 obliczone dla stabilnej spółki zostałyby uznane za skrajne niedowartościowanie.[/li] [/list]
Ogólna zasada przy doborze spółek mówi, że w pierwszej kolejności powinniśmy znaleźć spółki zdrowe i stabilne, a więc posiadające:
[list type=”circle” divider=”false” color=”teal”]
A dopiero z tak przy gotowanej listy wybierać te najbardziej niedowartościowane. Jeśli odwrócilibyśmy kolejność, może się zdarzyć, że trafimy na spółki z bardzo niską wyceną, ale będzie ona wynikać z tragicznej sytuacji w konkretnej spółce.
Zaczynamy poszukiwania
Do naszych dzisiejszych poszukiwań użyjemy serwisu Fundamentalna.net pozwalającego na wyszukiwanie spółek giełdowych po kilkudziesięciu kryteriach fundamentalnych. Początkowe kryteria ustawiamy na:
[list type=”circle” divider=”false” color=”teal”]
Jak widać, kryteria są dość ostre, a mimo to na dzień dzisiejszy znalezione zostało 11 spółek, a jeśli spadki będą się pogłębiać to ta liczba zacznie rosnąć. Oczywiście nie są to jedyne słuszne kryteria i serdecznie zachęcam czytelników do testowania własnych kombinacji wskaźników w celu znalezienia własnego optimum.
Kolejnym krokiem w poszukiwaniach powinno być sprawdzenie struktury przepływów pieniężnych, a więc sposobu w jaki spółka obraca pieniędzmi. Odpowie nam to na pytania takie jak:
[list type=”circle” divider=”false” color=”teal”]
Dodatkowo warto sprawdzić stabilność wyników poszczególnych spółek, gdyż dla przykładu bardziej cenimy sobie spółkę posiadającą ROE na poziomie 10% utrzymywanym regularnie przez kilka lat niż spółkę z ROE wynoszącym 15% osiągniętym po raz pierwszy od kilku lat.
Wyszukiwanie po obu tych kryteriach (strukturze przepływów i stabilności wyników) możemy także zautomatyzować. Do istniejących już kryteriów w wyszukiwarce dodajemy jeszcze:
[list type=”circle” divider=”false” color=”teal”]
Po dodaniu tych kryteriów w naszym zestawieniu zostaje 6 spółek. Są to tak zwane „perełki”, których ręczne znalezienie zajęłoby nam bardzo dużo czasu. Oczywiście wyszukiwanie należy powtarzać okresowo, gdyż co kilka dni pojawiają się nowe sprawozdania finansowe spółek, a co za tym idzie wyniki się zmieniają.
Mimo wszystko, niezależnie od wykorzystywanych narzędzi, tym najważniejszym dla inwestora powinna być jego zimna krew, gdyż na rynkowej panice i euforii można zarabiać tylko wtedy, kiedy sami się im nie poddajemy.
Trochę brak konsekwencji i logiki. Bo niby czemu spółka nowa o ROE = 15% ma być gorsza od starej o ROE = 10% ? Jest przecież odwrotnie. Po za tym autor raz poleca analizę fundamentalną a raz uważa, że nie ma ona sensu. Według mnie ma ona zawsze sens. Przecież jeśli opłaciło mi się kupić akcje przy pewnym poziomie, to tym bardziej będzie mi się opłaciło jak kurs spadnie. Następna niekonsekwencja to szukanie spółek o dużych zyskach ale nie zadłużonych. Takich nie ma. Albo spółka korzysta z kredytów, jest więc zadłużona i osiąga duże zyski, albo nie korzysta z kredytów i ma małe zyski. Coś za coś.
Jeszcze jedno. Reklamowana wyszukiwarka spółek opiera się o wyniki kwartalne, natomiast nie uwzględnia bilansów rocznych i półrocznych. Skutek jest taki, że brakuje tam ponad 300 spółek nowych. A przecież nowe spółki dają większe szanse na znalezienie spółki niedowartościowanej niż stare. Ja na przykład szukam spółek o najwyższym ROE. Okazuje się, że aktualnie trzech najlepszych spółek o najwyższym ROE nie ma w tej wyszukiwarce.
No tak i jest takich wielu co mają zimną krew- kupili fundamentalnie spadło i nie chcą sprzedać zostając długoterminowymi inwestorami z przymusu…
oprócz fundamentów ważny jest moment zakupu a czas obecny zdecydowanie nie służy zakupom, problem w tym, że technicznie możemy spaść na 1300-1700 punktów i po ile wtedy będą fundamentalne perełki?
dlatego osobiście wstrzymuję się z dłuższymi zakupami, czasami coś podkupię ale na szybkie odbicie jak znajdę dobrego typa do wzrostu na http://www.infoinwestor.pl a tak to ręce precz od klawiatury.
Są firmy, które osiągają duże zyski, a nie mają kredytów – chociażby Apple. Był zresztą gdzieś ranking najzyskowniejszych firm nie świecie nie posiadających długów. Jak się ma tyle pieniędzy to po co pożyczać?
A najlepsze jest to że wszyscy mają rację :).
Ludziom trzeba pokazać światło w tunelu Warren zaświecił pierwszą lampę.
Coś mi się widzi że trza zapiąć pasy przed zjazdem.
1700 ?
Witam
Uważam, że to ciekawy artykuł i podzielam zaprezentowany punkt widzenia. Kryteria wyboru to kwestia subiektywna, ale skąd wiedzieć kiedy skończyła się panika? Czy trwająca teraz stabilizacja to już dobry moment do zakupów. Jak widać czytelnicy powyżej sugerują, że czekają nas kolejne spadki i ja mam podobne zdanie.
Ha skąd wiedzieć , ktoś tam kiedyś pisał że się nie da.
Uświadomiłem sobie że mam problem (: . a raczej stwarzam sobie problemy usiłując zgadywać prognozować podglądać podsłuchiwać małpować itd. PRZYSZŁOŚĆ, a po co mi to to. TERAZ , DZIŚ .Jedyne co muszę zrobić to uszanować tą chwilę TERAZ i jakakolwiek ona by nie była i nauczyć się z niej korzystać (:.
Ok 1700 20 września.
Na rynku spadających noży fundamenty nie mają żadnego znaczenia. Po prostu nie należy kupować. Patrzenie na wskaźniki to już kompletna porażka. Tylko analiza techniczna, określenie fali i jej zasięgu. Jak ktoś ma za dużo pieniędzy i chce się ich pozbyć to niech lepiej przeleje mi na konto